Postawione w tytule pytanie jest jak boomerang, wraca nieustannie. „Jak pan uważa, co jest lepsze – cargo czy przyczepka?” pytają niemal wszyscy trafiający do nas rodzice, a my musimy niestety rozłożyć ręce. Nie ma bowiem prostej odpowiedzi na tak zadane pytanie.

Wszystko zależy od przeznaczenia i okoliczności.

W poprzednim wpisie, dotyczącym wyboru roweru towarowego, zwracaliśmy już uwagę na kwestie które wymagają rozważania w trakcie zakupu cargo. Te same czynniki mają znaczenie w przypadku wyboru między cargo a przyczepką.

Nie da się ukryć, że rower towarowy i to bez względu na typ, ma pewne przewagi nad przyczepką, Szczególnie dotyczy to komfortu małych pasażerów. Są oni umieszczeni z przodu (tak jest w każdym razie we wszystkich modelach Babboe), a zatem nic nie ogranicza ich pola widzenia, a pozycja w trakcie jazdy i ilość miejsca są znacznie większe niż w przyczepce. Co więcej rodzic zachowuje możliwość ciągłej komunikacji z dzieciakami, w ten sposób poranne i popołudniowe przejazdy stają się cenną okazją do spędzenia czasu razem, a nie tylko obok siebie. Oczywiście dzieci w skrzyni oznaczają także większą kontrolę rodzicielską, co przydaje się czy to w razie bójki między rodzeństwem czy w aspekcie szeroko rozumianego bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Skrzynia roweru towarowego z namiotem chroni także dobrze przed warunkami atmosferycznymi, podczas gdy typowym problemem występującym w przyczepkach jest deszcz kamyczków i błota sypiący się zawsze z tylnego koła roweru.

Czy zatem rower towarowy to rozwiązanie idealne?

Cóż, mają one także swoje ograniczenia, których nie sposób przemilczeć. Znacznie trudniej, choć nie jest to całkiem niemożliwe, wygląda przewożenie roweru cargo, choćby na wakacyjny wyjazd. Rowery towarowe są z natury mieszczuchami i najlepiej radzą sobie na równych drogach z asfaltu. W przypadku turystyki to przyczepka wydaje się być lepszym pod pewnymi względami wyborem.

 

Jeśli jednak ograniczymy pytanie wyłącznie do typowych, codziennych sytuacji, to okaże się że cargo wygrywają na całej linii. Póki co to przyczepki są typowym widokiem na polskich ulicach, rowery w typie Babboe widuje się znacznie rzadziej. Nie mniej w krajach masowego ruchu rowerowego, takich jak Holandia czy Dania jest dokładnie odwrotnie. Z czasem na pewno będzie tak i u nas.